Tak na dobry początek tego działu forum mała anketa...
Dzięki Raf za otwarcie tego działu!!!

Muzyka. Nawet nie wiem co ja bym bez niej zrobił. To już jest dla mnie jak narkotyk

Muszę się Raf z tobą zgodzić - muzyka jest jak narkotyk. Też jestem od niej uzależniony w pewnym sensie... Nie znaczy to jednak, że film czy książka pozostają dla mnie obojętne .

Muzyka, muzyka i jeszcze raz muzyka, tylko jakaś sensowna, nie jakieś "łubudub". Najlepiej jak muzyka ma jakieś przesłanie. Wtedy cos wnosi w nasze życie

e-gore: Tak. Jeśli chodzi o mnie to oprócz muzyki oczywiście film. Książka u mnie ograniczała się do lektur, a te już mam za sobą

Perlik: Nie zawsze musi coś wnosić. Czasami sama muzyka bez wokalu jest genialna. Wszystko zależy od tego co kto lubi.

Wszystko zalezy od gustu, umnie powinna cos wnosić nie być bezmyslnymi słowami.
Heh.. dzisiejsze społeczeńśtwo nie lubi czytać. Ja powiem, że bardziej wole czytać to co lubie niż jakieś bezsensowne lektury. Nie bardzo umiem coś pod przymusem, jak sam coś zaczne to i napewno skończe a ztym co musze to sieżko jest, chyba że jest to wciagająca lektura (takak jak np. Faraon)

No tak, ja lubię czytać wszystko co jest związane z techniką. Lektury brrrrr..., ale jakoś udało się przebrnąć

Według mnie, jesli chodzi o lektury (które tez już mam za sobą), uważam że nie mogły by to być żadne inne książki. Prawie zawsze czytałem je zchęcią... Teraz czytam co się da (i jak czas pozwoli), i tak samo jak z muzyką podoba mi się to... co jest wg. mnie dobre. Np. teraz "Sztukę podstępu" K. Mitnicka zacząłem...

Jeśli już o "Sztuce podstępu". Swego czasu słyszałem, że tej książki sam Kevin niestety nie napisał. Zrobił to za niego jakiś facet czasem tylko pytając Mitnicka o jego zdanie na dany temat. Całość jest firmowana mimo to jego nazwiskiem. Mój znajomy po przeczytaniu tejże książki stwierdził, że to cienizna i Mitnick raczej swych palców w niej "nie maczał".

Nie wiem jak jest do końca ze "Sztuką podstepu" i nie zbyt wiele mogę powiedzieć po ok 60 str. choć na razie nieco mecząca jest... Zobaczymy jak dalej.Ten drugi koleżka to niejaki William Simon. Jak ktoś ma ochotę, to tzw. "zaginiony rozdział" tej ksiażki [i wiele innych ciekawych rzeczy (nie publikowany w całości w ksiażce)] jest dostępny (do pobrania) w formacie pdf , tutaj. Ten rozdział bardzo mi sie podoba.

Dla mnie też muza bez niej bym się chyba w robocie przekręcił

Warto wspomnieć o XI muzie czyli o telewizji, od niedawna jestem abonentem CYFRY+ i zachwycony jestem kanałem filmowym "Kino Polska".
Nie lubię oglądać żadnych Hollywodzkich szmir brr, już wolę "balet mongolski"
od sensacyjnych filmów USA.

Dlatego, że działa na mą wyobraźnię